Przemowa Steve’a Smitha podczas gali Roll and Roll Hall of Fame
Steve Smith to bez wątpienia jeden z najlepszych perkusistów na świecie. To jednak nie wystarczy, aby być wciągniętym w poczet Sław Rock and Rolla. Trzeba jeszcze mieć na koncie współpracę z zespołem, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki rockowej, a to temu bębniarzowi o jazzowej proweniencji również się w karierze przydarzyło z grupą Journey.
Oto fragmenty jego przemowy wygłoszonej podczas ceremonii:
“Rock and roll znaczy wiele dla wielu ludzi, o czym świadczy rozmaitość gwiazd włączonych dziś do Rock and Roll Hall of Fame. Zaczynałem w 1963 roku, w wieku 9 lat, jako bębniarz jazzowy. Dziękuję rodzicom, Bruce’owi i Lorraine Smithom, za to, że znaleźli dla mnie doskonałego prywatnego nauczyciela oraz za wspieranie mojej muzycznej pasji.
W tamtym okresie moimi ulubionymi zespołami były Count Basie Big Band oraz Buddy Rich Big Band. Dopiero w 1969 roku odkryłem rock and rolla, gdy mój kumpel Pudge Greenhalgh pokazał mi kolekcje płyt jego brata. Puścił mi Hendrixa, Cream, Led Zeppelin. Usłyszałem bębniarzy takich jak Mitch Mitchell, Ginger Baker i John Bonham. Wtedy poczułem się związany rockowym bębnieniem i rockową muzyką.
Dla mnie jednym z najbardziej wybuchowych zwrotów w muzyce miał miejsce w 1971 roku, kiedy John McLaughlin, Billy Cobham, Jan Hammer, Jerry Goodman i Rick Laird utworzyli Mahavishnu Orchestra. Billy Cobham, a kilka lat później Narada Michael Walden, sprawili, że jazz oficjalnie zabrzmiał rockowo! Ta idea połączenia bębnenia funkowego, rockowego i jazz-fusion stała się wzorem dla mojej roboty w Journey.”